...i mimo,że nadal nie czułam nastroju świątecznego pojawiły się okoliczności aby uruchomić fabryczkę.
Zaczęłam więc od kuchni. Dosłownie.Znalazłam przepis na świąteczne aromaty,aby odpowiednio się nastroić.
Do garnka wlałam 4 kubki wody i wrzuciłam: plasterek pomarańczy,plasterek cytryny,łyżkę cynamonu(powinien być w laseczkach, ale co tam), 4 liście laurowe, 2 łyżki stołowe goździków( w przepisie były też żurawiny- ale ja nie miałam ) i gotowałam to na małym ogniu przez cały dzień:).(od czasu do czasu uzupełniając ubytki wody).Usiadłam i zaczęłam dłubać w moich papierkach.
Et Voila !
2 komentarze:
Bardzo ładne :) i świąteczne :) Pozdrawiam
Dziękuję:) Ciężko się czasem zdobyć na świąteczne nastroje na początku listopada( o sierpniowych wymiataczach nie wspomnę)- więc tym bardziej cieszę się,że czuć w tej pracy Święta:)Pozdrawiam serdecznie.
Marta
Prześlij komentarz